Nalewka z tarniny. Tarninówka
Zatem myjemy, osuszamy a następnie zamrażamy przez kilka dni owoce tarniny. Ja z reguły kupuję je na allegro od zbieraczy ze wschodnich terenów Rzeczypospolitej. U nas w Polsce Środkowej owocuje mizernie, choć kwitnie zawsze wspaniale i zbiór jest pracochłonny i męczący zważywszy na małą ilość owoców na bardzo kolczastych krzewach.
Po kilkudniowym pobycie w zamrażarce przystępujemy do robienia nalewki.
5 kg owoców tarniny zalewam 5 litrami 60-70% alkoholu. Dodaję 10 gożdzików.
Nalew stoi w ciepłym miejscu, w kotłowni lub na parapecie i maceruje przez 2 - 3 tygodnie.
Po tym czasie zlewam alkohol a tarninę zasypuję cukrem. Znowu pytanie o ilość cukru. Do doskonałości dojdziecie po kilu sezonach. Kwestia Waszego smaku.
Dla miłośników likierów polecam dodanie 2 -2,5 kg cukru. Dla zwolenników bardziej wytrawnych alkoholi - 1,5 -2 kg cukru.
Ta mieszanina wraca na parapet i po ok. 1 - 2 tygodniach mieszania cukier powinien być rozpuszczony.
Teraz łączymy obie frakcje, odstawiamy na kilka dni a następnie przelewamy do butelek i zamykamy w piwnicy na 2 lata. Oczywiście musimy wyrzucić klucze od piwnicy.
Tarninówka ma bardzo oryginalny smak i łatwo wyczuwalny aromat migdałów, gdyż tarnina ma dużą pestkę, w której występuje amigdalina.
Smacznego.